Wszystko rozegrało się podczas wyścigu na jednej z malowniczych wysp należących do archipelagu Wysp Kanaryjskich. Podczas zawodów kolarskich, właściwie na ostatniej prostej, wprost pod koła rozpędzonych kolarzy wpadła kobieta. Wyglądało to bardzo groźnie!
Na szczęście bez ofiar
Nagranie, na którym zarejestrowano to wydarzenie, ma już kilkaset tysięcy odsłon. Wszystko wygląda bardzo dramatycznie, na tyle, że każdy dziwi się, że uczestnikom tego zdarzenia właściwie nic się nie stało. Kolarz, pod którego koła wpadła kobieta, doznał urazu głowy, na szczęście niegroźnego. Natomiast sama sprawczyni wypadku została opatrzona jeszcze na miejscu zdarzenia i wypuszczona do domu.
Nie trzeba chyba dodawać, że w sprawie niefrasobliwej kibicki toczy się postępowanie wyjaśniające. Hiszpańska Gwardia Cywilna przygląda się tej sprawie i próbuje dojść, jak mogło wydarzyć się coś podobnego na wyścigu kolarskim. Za całość może odpowiadać organizator zawodów, jakim jest Urząd Gminy La Frontera.
Wina organizatora?
Oglądając przebieg całego wyścigu, jak na dłoni widać, że nie dopilnowano szeregu ważnych czynności. Pierwszym z nich był brak odpowiednich zabezpieczeń umożliwiających kibicom wbiegnięcie na trasę wyścigu. Po prostu nie zadbano należycie o wszystkie aspekty związane chociażby z barierkami.
Sama sprawczyni wypadku zastrzega, że jest jej ogromnie przykro, że przerwała wyścig. Cieszy się, że ani jej, ani kolarzowi nie stało się nic groźnego. Jej linią obrony jest fakt, że w ostatniej chwili się potknęła i w wyniku braku barierek, weszła na jezdnię. Zaprzecza, jakoby była to z góry zaplanowana i przemyślana akcja z premedytacją.
Zawody Salmor Bike Cycle Tour
Ze względu na pandemię koronawirusa, były zorganizowane po raz pierwszy od dwóch lat. Rok temu nie udało się jej przeprowadzić, ze względu na nasilającą się falę COVID-19. Wyścig na wyspie El Hierro należy do jednych z najtrudniejszych w całej Hiszpanii. Mimo że trasa ma tylko 88 kilometrów, to wiedzie przez wiele odcinków górzystych, gdzie liczy się żelazna kondycja. Amatorzy mogą się tam ścigać na trasie 32 kilometrów. Szkoda, że ten wypadek pokrzyżował plany finiszu pierwszych zawodników.