Kolejna afera w polskim kolarstwie. Byli działacze PZKol usłyszeli poważne zarzuty!

Nie ucichły jeszcze echa po wcześniejszych aferach finansowych w Polskim Związku Kolarskim, a już światło dzienne ujrzały nowe wydarzenia. Były prezes Związku wraz z sekretarzem generalnym są oskarżeni w sprawie nieprawidłowości sięgających aż 1,75 miliona złotych.

Janusz P. I Marcin W.

To oni właśnie są bohaterami najnowszej afery. Przed laty pełnili jedne z najważniejszych funkcji w Polskim Związku Kolarskim. Gdy teraz padły zarzuty o defraudację pieniędzy, oboje utrzymują stanowisko, że nic nie wiedzieli o całej sprawie. Prokuratura jest jednak innego zdania. Musi mieć mocne dowody, skoro postawiła takie zarzuty. 

Idąc za rzecznikiem prasowym Prokuratury Regionalnej w Warszawie, działacze usłyszeli zarzut „przedłożenia nierzetelnego i nieprawdziwego oświadczenia dotyczącego sytuacji finansowej Związku celem uzyskania środków publicznych pozostających w dyspozycji Ministra Sportu i Turystyki”. Czyli jednym słowem, publiczne pieniądze przekazane na sport, przelali do własnej kieszeni. 

Pierwsze zgłoszenia już w 2019 roku

Wzmianki o tego typu nieprawidłowości zgłaszano już na początku 2019 roku. Przedstawione dokumenty jasno wskazywały, że ówczesny prezes PZKol zapewnił ministra sportu o zaleganiu Urzędowi Skarbowemu i Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych około 600 tysięcy złotych. Dał więc do zrozumienia, ze Związek ma długi.

Jednocześnie kilka dni później, oskarżony, Janusz P., złożył podpis pod wnioskiem o dotacje z Ministerstwa Sportu na wysokość 1,75 miliona złotych. Złożył również poświadczenie, że organizacja którą kieruje, nie ma żadnych długów. Czy trzeba dodawać, że tak naprawdę żadne należności nie zostały uregulowane?

Wkrótce wyrok sądu

Podejrzani oczywiście nie przyznają się do winy, twierdząc, że tak naprawdę to oni są ofiarami spisku przeciwko nim. Rzecznik Prokuratury Generalnej w Warszawie w oświadczeniu dodał, że może im grozić kara do pięciu lat pozbawienia wolności. O tym, jak potoczą się dalsze losy oskarżonych w tej sprawie, zadecyduje sąd. Będziemy na bieżąco informować o kolejnych krokach prokuratury i sądu.