Czy Astana straci największego sponsora? Tak kończy się mieszanie sportu z polityką

Każdy z nas słyszał o fali protestów, jakie przeszły przez ten kraj w na początku 2022. Kiedy rząd podniósł ceny paliwa, obywatele Kazachstanu wyszli na ulicę. W efekcie frakcja rządząca podała się do dymisji. Najpewniej będzie to miało konsekwencje również dla kolarskiej grupy Astana-Qazaqstan. Dlaczego?

Ogromne zmiany w Kazachstanie

Zaczęło się od znacznych podwyżek cen, w tym paliw, które skłoniły obywateli Kazachstanu do wyjścia na ulicę. Na początku rozruchy odbywały się tylko na prowincji, lecz szybko przelały się na cały kraj. Kiedy rządzący zdecydowali o otworzeniu ognia do demonstrantów, zamiast strachu, ci poczuli jeszcze większą wściekłość.

Zobacz również: Protesty i zamieszki w Kazachstanie. Czy dojdzie do wojny domowej?

Pod koniec stycznia 2022 rząd Askara Mamina złożył rezygnację i póki co nie powstała żadna inna ekipa rządząca. W Kazachstanie wciąż panuje stan wyjątkowy. Wydaje się jednak, że wszystko idzie ku lepszemu. Jednak mało kto zdaje sobie sprawę z faktu, że wiele rzeczy pozornie niezależnych od zmian politycznych, jest od nich ogromnie uzależnionych. Przykładem może być tu właśnie grupa Astana

Grupa Astana

Kibice rozpoznają ich już z daleka, po charakterystycznych, błękitnych koszulkach. Grupa ta powstała w 2007 roku, lecz nie od razu jeździła pod licencją Kazachstanu. Swoją nazwę wzięła od poprzedniej nazwy stolicy tego kraju. To w jej barwach największe laury zbierali Alberto Contador, Fabio Aru czy chociażby Angel Lopez. Za główny sponsoring odpowiada Samruk Kazyna, który jest publicznym funduszem zrzeszającym wiele instytucji państwowych, takich jak poczta, kolej czy linie lotnicze.

Pełna nazwa, to Astana- Qazaqstan, a dodanie nazwy kraju miało jeszcze bardziej wzmocnić jej przywiązanie do grupy sponsorskiej, która jest tylko i wyłącznie kazaska. W obecnej sytuacji politycznej, cała sprawa wydaje się być mocno niepewna. Nikt nie wie, czy nowy rząd będzie w stanie dalej sponsorować tę grupę kolarską.

UCI umywa ręce

Jak donosi serwis Cycling News, UCI nie zabiera w tej sprawie głosu. Tłumaczą, że mimo tego, jak bardzo ważne dla niej są prawa człowieka, to nie ingeruje w ogólne sprawy polityczne. Wychodzą z założenia, że polityki i sportu nie wolno ze sobą mieszać. Dodają, że starają się śledzić na bieżąco całą sytuację i gorąco postulują za pokojowym rozwiązaniem.