Niewielu z nas ma świadomość tego, jak ciężkie i pełne samotności jest kolarstwo zawodowe. Aby być najlepszym, nie wystarczy mieć odpowiednie wsparcie techniczne i medyczne. Ciągłe treningi, wyjazdy oraz zgrupowania nie sprzyjają normalnemu życiu. I do takiego zapragnęła wrócić Anna Plichta.
Wspaniała kariera
Kolarka urodziła się 10 lutego 1992 roku w Wadowicach. Jest wychowanką UKS Sokół Kęty. W latach 2014-2015 występowała w barwach TKK Paciffic Toruń. Już rok później była zawodniczką BTC City Lublana. Potem jeździła jeszcze w WM3 Pro Cycyling, Boels- Dolmans oraz Trek – Segalfredo.
Polskę reprezentowała na mistrzostwach świata w 2014 roku, jednak wtedy nie ukończyła wyścigu ze startu wspólnego. Rok później, zajęła już 52 miejsce, a w 2016 roku, zajęła 7 miejsce w jeździe drużynowej na czas. Jest również dwukrotną mistrzynią Polski w jeździe indywidualnej na czas.
Pożegnanie
Dosyć niespodziewanie, pod koniec grudnia 2021 roku, Anna Plichta wydała na swoim profilu w mediach społecznościowych oświadczenie. Zastrzegła, że po sezonie 2021 kończy swoją profesjonalną karierę. Można wnioskować, że kolarstwo zawsze będzie obecne w jej sercu, jednak ma przed sobą zupełnie inne wyzwania. Pozostaje nam tylko trzymać kciuki za powodzenie w przyszłych projektach!
Nie jest to również dobra wiadomość dla PZKol-u, który jest już i tak na skraju upadku. Organizacji tej potrzeba nowych twarzy i sposobów na rozwiązanie kryzysu polskiego kolarstwa. Być może sportowcy, którzy odchodzą z profesjonalnego sportu, odnajdą się właśnie tam?