Ryszard Szurkowski i Lech Piasecki przeprowadzili rekonesans trasy Tour de Pologne Amatorów. Zrobili to w ostatni weekend wspólnie ze zwycięzcami rywalizacji drużynowej „Tauron – rowerem przez świat” na Endomondo, którzy przez miesiąc pokonali w sumie ok. 15 tys. km. – Cieszy mnie, że są jeszcze osoby, które niemal każdą wolną chwilę poświęcają na to, żeby jeździć jak najdłużej i jak najdalej – mówi Ryszard Szurkowski.
– Długo będę pamiętał te dni – mówi Ireneusz Szymocha, jeden z pięciu zawodników drużyny, która wygrała rywalizację „Tauron – rowerem przez świat” na Endomondo, pokonując w miesiąc ok. 15 tys. km. Nagrodą za zwycięstwo był rowerowy weekend z Ryszardem Szurkowskim i Lechem Piaseckim w Białce Tatrzańskiej. Ireneusz Szymocha dotarł do niej na rowerze, przejeżdżając z domu 322 km. Taki dystans to dla niego chleb powszedni, a jego rekordowa przejażdżka liczyła ponad 600 km. – Należy się szacunek tym, którzy nie są zawodowcami, ale jeżdżą na rowerze wiele godzin i kilometrów. Określiłbym to jako wyczynową turystykę, która wymaga niezwykłego charakteru – podkreśla Ryszard Szurkowski. Trenował on w ostatni weekend m.in. na trasie Tour de Pologne Amatorów wspólnie z Lechem Piaseckim oraz zwycięzcami rywalizacji Taurona. Forma mistrzów wzbudziła podziw wśród wszystkich uczestników treningu. – Gdy osiągnę obecny wiek Pana Ryszarda Szurkowskiego, chciałbym być choć w połowie tak sprawny, jak on teraz. O jeździe Pana Lecha Piaseckiego też można mówić wyłącznie w samych superlatywach – uważa Kazimierz Piechówka ze zwycięskiej drużyny, który wykręcił w tym roku już ok. 20 tys. km. Bardzo cenny był dla niego nie tylko sam trening z legendami kolarstwa, ale także ich znakomite anegdoty z peletonu, którymi chętnie dzielili się z uczestnikami weekendu. – Rozmów z mistrzami nie zapomnę do końca życia – zapewnia Piechówka.
– Wychowałem się na Ryszardzie Szurkowskim i możliwość spędzenia weekendu z nim, a także z Lechem Piaseckim, to dla mnie wielka przyjemność. Mistrzowie pokazali na trasie klasę – dodaje Mieczysław Majewski, jeden ze zwycięzców rywalizacji na Endomondo. Rekonesans trasy Tour de Pologne Amatorów ucieszył Lecha Piaseckiego. – Od lat przejeżdżam ją, ale samochodem, obserwując, co się dzieje na trasie TdP. Tym razem mogłem sprawdzić ją na własnej nodze. Cieszę się, że skorzystałem z sugestii Ryszarda i zmieniłem przed jazdą kasetę z 23 zębów na 28, inaczej mógłbym nie podjechać pod Gliczarów – mówi mistrz świata z 1985 r. – Jeśli uczestnicy tego wydarzenia wystartują w Tour de Pologne Amatorów, będą wiedzieli, czego się spodziewać, taki rekonesans jest bardzo pomocny – dodaje.
Nie ma dnia bez roweru
– Pod koniec lipca minie rok, odkąd nie miałem ani jednego dnia przerwy od roweru – mówi Radosław Krupa, kolejny z uczestników weekendu z mistrzami. W ubiegłym roku przejechał on na rowerze 41 tys. km. Miniony weekend był dla niego cenny nie tylko ze względu na możliwość przejechania legendarnych podjazdów w towarzystwie mistrzów. – Dużym plusem tego wyjazdu jest także testowanie rowerów. Utwierdziłem się w tym, że powinienem zainwestować w szosówkę – przyznaje Krupa. Uczestnicy rowerowego weekendu z mistrzami mieli okazję sprawdzić na trudnej trasie rowery Merida, m.in. model Ride w zawodowej wersji znanej z wyścigu Paryż-Roubaix. Lekka i komfortowa szosówka pomagała szczególnie na górskich podjazdach. – Jestem dobry na długich dystansach, ale pochodzę z nizin i ciężkie podjazdy dosyć mnie męczą. Pan Ryszard Szurkowski udzielił mi kilku cennych wskazówek. Doradził mi interwały i trening siłowy, jeśli chciałbym poprawić swoją jazdę po górach – przyznaje Ireneusz Szymocha. Napędza go nie tylko wykręcanie coraz dłuższych dystansów, ale także rywalizacja. – W tym roku zacząłem jeździć w Pucharze Polski, w debiucie w Trzebnicy zająłem 5. miejsce. W Gryficach w ultramaratonie byłem 2., podobnie w Łasku. W tym roku chciałbym wystartować jeszcze m.in. na 700-km trasie Tour de Pomorze, a w przyszłym roku m.in. w Bałtyk-Bieszczady Tour [1008 km – red.] – mówi Szymocha.
Długodystansowa fascynacja
Zamiłowanie do długich dystansów zrobiło duże wrażenie na legendach kolarstwa. – Jestem zdania, że lepiej przejechać mniej, a w większym tempie, jeśli jednak ktoś ma czas, zdrowie i chęci, żeby kręcić 300 km i więcej dziennie, czemu nie. Widać, że koledzy nie jeżdżą w tempie listonosza i rower dużo dla nich znaczy – tłumaczy Lech Piasecki. – Zawodowy kolarz dostaje za swoją jazdę pieniądze, po mecie ma zapewnioną odnowę biologiczną, pracuje dla niego cały sztab ludzi. Te osoby, z którymi się tutaj spotkałem, jeżdżą bez takiej pomocy, a ich kręcenie wynika z czystej fascynacji. Całe szczęście, że mają wokół siebie ludzi, którzy nie przeszkadzają im w tej pasji, np. rodzinę – wtóruje mu Ryszard Szurkowski. – Cieszy mnie, że są jeszcze osoby, które niemal każdą wolną chwilę poświęcają na to, żeby jeździć jak najdłużej i jak najdalej – dodaje. Czterokrotnemu triumfatorowi Wyścigu Pokoju rower wciąż sprawia dużą przyjemność i choć nie wyznacza on już sobie żadnych celów treningowych, stara się wykorzystywać każdą nadarzającą się okazję do jazdy. Podczas ostatniej w Tatrach wspólnie z Lechem Piaseckim zapewnił dodatkową atrakcję uczestnikom przejażdżki. Był nią przystanek na trasie u Józefy Majerczyk-Chromik, olimpijki z Sapporo i pięciokrotnej mistrzyni Polski w biegach narciarskich. Przygotowała ona w Poroninie wyjątkowy bufet z ogórkami kiszonymi i kiełbasą. Tryskająca humorem olimpijka podkreśliła, że takie wspomaganie pozwala zdobywać szczyty, co kolarscy mistrzowie udowodnili w dobrym stylu na trasie Tour de Pologne Amatorów.
Wszyscy, którzy chcieliby powalczyć o cenne nagrody w kolejnych zmaganiach Taurona, mogą wystartować w rywalizacji „Tauron – rowerem na koniec świata” na Endomondo. Do wygrania są m.in. rowery Merida, w tym szosówka Scultura 903, replika modelu grupy Lampre-Merida.
Foto: Merida Polska