Michalina Ziółkowska z drużyny Volkswagen Samochody Użytkowe MTB Team wygrała prestiżowe zawody UCI Roc d’Azur. Pokonała bardzo wymagającą trasę wyścigu w czasie 4:55:41 zostawiając rywalki daleko w tyle.
Na Lazurowe Wybrzeże warto wybrać się dla słońca, szmaragdowych fal, ale także po to, aby zobaczyć 2 tysiące zawodników startujących o wschodzie słońca w wyścigu Canyon Roc Marathon. Co roku w drugi piątek października o godz. 8 rano w miejscowości Frejus rusza wielki potok kolarzy. Gigantyczny peleton prowadzony jest przez zawodników światowej klasy jak Alban Lakata czy Kristian Hynek, a zamykany jest przez zwykłych amatorów kolarstwa górskiego. Canyon Roc Marathon jest częścią wielkiego festiwalu rowerowego składającego się z wystawy wszystkich liczących się producentów sprzętu rowerowego, pokazów i wyścigów we wszystkich możliwych kategoriach MTB, m.in. enduro, wyścig tandemów, maraton czy XC. Maraton jest niesamowicie wymagającym wyścigiem, mimo iż okoliczne wzgórza nie przekraczają 500 m. 80cio km trasa poprowadzona jest w bardzo specyficznym, skalistym terenie. Zawodnicy muszą być cały czas mocno skoncentrowani, bo podłoże potrafi się nagle zmienić z szybkiego szutru w kamienistą ścieżkę, na łagodnym zjeździe pojawia się nagle koleina metrowej głębokości i kończy się skalnym urwiskiem. W środku trasy jest kręty, skalisty singiel, który wydaje się nie mieć końca, a kilka kilometrów przed metą zawodników czekają odcinki specjalne na plaży.
W tym roku Volkswagen Samochody Użytkowe MTB Team zadebiutował na tej prestiżowej imprezie. Michalina Ziółkowska stanęła na starcie po raz drugi w tym doborowym towarzystwie. Prawie pięciogodzinny wyścig ma swoją specyfikę i wymaga odpowiedniej taktyki. Dzień trzeba zacząć od śniadania o godz. 5 i pamiętać o odpowiedniej rozgrzewce, aby o 8 rano stanąć na starcie w pełnej gotowości do wyczerpującej rywalizacji. Bardzo ważne są pierwsze kilometry. Świeży organizm gotowy jest do maksymalnego wysiłku, jednak praca mięśni na maksymalnych obciążeniach spowoduje mikrourazy, co może ograniczyć ich wydolność w decydujących momentach.
Dlatego plan Michaliny zakładał pokonanie pierwszych podjazdów z zachowaniem pewnej rezerwy, utrzymując jednak kontakt wzrokowy z czołówką. Zachowanie spokoju podczas mocnych ataków czołowych rywalek i sprawne pokonanie skalistego zjazdu pozwoliło jej przypuścić mocny atak na najdłuższym podjeździe w trzeciej godzinie jazdy. W tym momencie, gdy Michalina najmocniej eksploatowała swój organizm, niektóre zawodniczki musiały zwalniać w okolicy bufetu, żeby uspokoić oddech i pracę mięśni. Na szczęście zawodniczce teamu Volkswagena udało się dość optymalnie rozplanować siły, bo choć ostatnie kilometry po plaży pokonywała resztkami siły, zajmowała ciągle pierwszą pozycję i była w stanie dowieźć ją do mety. Po wyścigu przyznała, że gdyby doszło walki na finiszu, to nie miałaby siły, żeby odeprzeć atak.
– Maraton na festiwalu Roc d’Azur jest niesamowity zarówno pod względem atmosfery jak i wymagającej trasy. Skaliste podłoże, mnóstwo trudnych technicznie singli, warunki idealne do ścigania. Dla mnie maraton ułożył się bardzo dobrze, mimo wolniejszego początku miałam niewiele straty do dwóch Francuzek. Dopiero około 40 km, kiedy zaczął się najdłuższy podjazd poczułam się lepiej, znalazłam dobry rytm i przesunęłam się na drugie miejsce. Na zjeździe wyprzedziłam ubiegłoroczną zwyciężczynię i odjechałam. Do samej mety nie dałam się już dogonić i tym pozytywnym akcentem kończę tegoroczne ściganie w maratonach! W zwycięstwie na pewno pomógł mi mój rower Scott Scale na 27,5 calowych kołach, który wyśmienicie sprawował na technicznych sekcjach maratonu – powiedziała po zawodach Michalina Ziółkowska.