Norweg Alexander Kristoff z Katiuszy wygrał drugi rzędu etap Tour des Fjords i umocnił się na prowadzeniu w wyścigu. Aktywni byli zawodnicy ActiveJet Team. W ucieczce dnia jechał Michał Podlaski, a na końcowych kilometrach swojej szansy szukał Paweł Bernas.
Michał Podlaski był tym zawodnikiem, który miał próbować zabrać się w ucieczkę od startu, gdyż początkowe kilometry były ciężkie, z podjazdami, co odpowiadało jego charakterystyce. Zadanie to wykonał doskonale i po kilkunastu kilometrach kręcił na czele wraz z dwoma innymi kolarzami.
Przewaga prowadzącej trójki bardzo szybko rosła, aby w pewnym momencie sięgnąć blisko 10 minut. Tego dnia kolarze mieli jednak do pokonania aż 215 kilometrów, przy fatalnej pogodzie, co nie sprzyjało uciekinierom.
To właśnie pogoda była największym problemem dla zawodników. Przez blisko 6 godzin rywalizacji padał deszcz, a temperatura miejscami wynosiła zaledwie kilka stopni powyżej zera.
Wraz z kolejnymi kilometrami przewaga zaczęła topnieć, a w peletonie było równe i mocne tempo. Ekipa lidera wspomagana przez inne zespołu, cały czas kontrolowała sytuację na trasie i systematycznie odrabiała wcześniej stracony czas.
Na końcowych kilometrach samotnego ataku próbował jeszcze Norweg Ole Andre Austevoll z Team FixIT.no, ale po tak ciężkim dniu jego akcja była skazana na porażkę. Gdy na ostatnie 10 kilometrów do mety wjechał cały peleton, wydawało się, że będziemy mieli kolejny finisz z peletonu. Plan ten próbował jednak popsuć Paweł Bernas, który ruszył do ataku wraz z Norwegiem Andreasem Erlandem z Team Sparebanken Sør.
Ich akcja trwała kilka kilometrów, ale rozpędzony peleton wchłonął ich na ostatnich 3 kilometrach. Finisz to ponownie popis Kristoffa, który pokonał Belga Jaspera Stuyvena z Trek Factory Racing i Duńczyka Asbjørna Kragha Andersena z Team Trefor – Blue Water.
W peletonie na 27. pozycji przyjechał Kamil Gradek. Był tam również Bernas, który po dwóch dniach plasuje się 22. miejscu w klasyfikacji generalnej.
Źródło: ActiveJet Team