Michalina Ziółkowska i Michał Ficek z Volkswagen Samochody Użytkowe MTB Team w ten weekend wystartowali w maratonie w Bielawie. Ziółkowska uplasowała się na pierwszym miejscu a Ficek na drugim. Zawodnicy pokonali 70-kilometrowy dystans GIGA o przewyższeniu 2550 metrów.
Tegoroczna trasa w Bielawie w stosunku do poprzednich była mniej wymagająca technicznie, pozbawiona trudnych zjazdów, ale za to wyczerpująca kondycyjnie. Kolarze najpierw jechali w stronę Trzech Buków, potem w masyw Kalenicy, aż na główny grzbiet Gór Sowich. Jak zwykle do wyboru były trzy dystanse: GIGA (70 km i przewyższenie ponad 2500 m), MEGA (46 km, 1600 m) i MINI (23 km, 650 m). Michalina Ziółkowska i Michał Ficek, zawodnicy Volkswagen Samochody Użytkowe MTB Team, zmierzyli się z najdłuższym odcinkiem. Swoje wrażenia opisują w poniższych komentarzach.
Komentarz Michaliny Ziółkowskiej z Volkswagen Samochody Użytkowe MTB Team ( 1. miejsce w Bike Maratonie w Bielawie, 03:49:45)
W tym roku w bielawskiej edycji Bike Maratonu zabrakło wspinaczki na Wielką Sowę, ale mimo wszystko było gdzie pojeździć. Szczególnie satysfakcjonujące było dwukrotne pokonanie najeżonej korzeniami Kalenicy. Przede mną teraz chwila odpoczynku, ale myślami jestem już w austriackim Ischgl, gdzie za dwa tygodnie czeka mnie bardzo wymagający maraton z pojazdem na prawie 3 tys. metrów.
Komentarz Michała Ficka z Volkswagen Samochody Użytkowe MTB Team (2. Miejsce w Bike Maratonie w Bielawie, 03:15:47)
I takie wyścigi to ja lubię! Piękna pogoda i nowa trasa w Bielawie zdecydowanie przypadły mi do gustu. Główną przyczyną dobrego nastroju na mecie była jednak świadomość, że dyspozycja po kontuzji jest coraz lepsza, a nogi zaczynają chętniej współpracować. Jeszcze tylko muszę doprowadzić wagę do odpowiedniego poziomu i będzie super. Wracając do rywalizacji: na pierwszym podjeździe oderwaliśmy się od reszty zawodników razem z Bartkiem Janowskim (Romet MTB Team) i pierwsze kilometry przejechaliśmy razem. Na zjazdach niestety zostawałem delikatnie z tyłu, Bartek odjechał i zasłużenie zwyciężył, a ja resztę trasy pokonałem samotnie. Szybkie autostrady szutrowe były urozmaicone ciekawymi zjazdami oraz wymagającymi, długimi podjazdami. Ponad 70 km i 2500 metrów przewyższeń dały popalić, ale możliwość schłodzenia się w Zbiorniku Sudety wynagrodziła trudy wysiłku. Do zobaczenia ma kolejnych wyścigach!
fot. Michał Sadowski, expressem.pl