Michalina Ziółkowska zajęła 2. miejsce w legendarnym Sellaronda Hero we Włoszech - 1 2024

Michalina Ziółkowska zajęła 2. miejsce w legendarnym Sellaronda Hero we Włoszech

Zawodnicy Volkswagen Samochody Użytkowe MTB Team właśnie wrócili z Włoch, gdzie wzięli udział w maratonie Sellaronda Hero, będącym częścią serii UCI Marathon Series. Świetnie spisała się Michalina Ziółkowska, która powtórzyła swój sukces sprzed 2 lat i z czasem 4:06:37 zajęła drugą lokatę w zwodach. Michalina uległa tylko brytyjskiej kolarce Sally Bigham – aktualnej Mistrzyni Europy w maratonie MTB. Z trasą 60 km zmierzył się również Michał Ficek, który zajął 6. miejsce. Towarzyszył im trener Bogdan Czarnota, który wystartował na dystansie 86 km (przewyższenia 4500 metrów), zajmując 37. pozycję.

Sellaronda Hero uznany jest za jeden z najcięższych maratonów świata i jeden z najpiękniejszych, ponieważ odbywa się w samym sercu Dolomitów, wpisanych na listę światowego dziedzictwa UNESCO. W miniony weekend z trasą liczącą około 3300 metrów przewyższeń zmierzyła się dwójka zawodników jeżdżących pod banderą Volkswagen Samochody Użytkowe MTB Team. Poniżej komentarze kolarzy na temat rywalizacji.

Michalina Ziółkowska_Volkswagen Samochody Użytkowe MTB Team (7)

Komentarz  Michaliny Ziółkowskiej (2. miejsce w elicie kobiet podczas Sellaronda Hero)

Sellaronda Hero zaliczany do UCI Marathon Series był dla mnie jednym z najważniejszych wyścigów w sezonie.  Ostatnie ciężkie treningi  w górach i starty w Wałbrzychu i Bukowinie pozwoliły mi z optymizmem oczekiwać startu we Włoszech. Wyścig ułożył się bardzo dobrze, zgodnie z założeniami trenera rozpoczęłam spokojnie pierwszy podjazd, a moje tempo pozwalało mi trzymać się dość blisko Sally Bigham. Niestety na zjeździe mi odjechała i przewaga 2-3 minut utrzymywała się w dalszej części wyścigu. Do mety dojechałam druga, z czego bardzo się cieszę. Dzięki temu zasłużyłam na tytuł Hero w jednym z najtrudniejszych maratonów MTB na świecie.

Michał Ficek (6. miejsce na dystansie 60 km w Sellaronda Hero)

Był to mój pierwszy start po 3-tygodniowej przerwie związanej z kontuzją, dlatego zdecydowałem się na krótszy dystans 60 km. Na szczęście skręcona kostka już nie doskwiera tak bardzo i mogłem skupić się na rywalizacji, a nie bólu. Niezwykle widokowa i bardzo wymagająca trasa dała mi mnóstwo satysfakcji. Zmagania ukończyłem na szóstym miejscu OPEN, co pozostawia niewielki niedosyt. Szkoda tylko, że pogoda nie do końca dotrzymała poziomu i ostatni zjazd pokonałem w ulewie. Czekam z niecierpliwością na kolejne starty w Polsce, bo głód ścigania jest ogromny.

Dodaj komentarz