Z brązowym medalem, wywalczonym w sprincie przez Mateusza Rudyka, polska reprezentacja kończy udział w Tissot UCI Mistrzostwach Świata w kolarstwie torowym, które przez pięć ostatnich dni były rozgrywane w Pruszkowie.
Mateusz Rudyk swoje zmagania podczas ostatniego dnia mistrzostw rozpoczął od półfinałowych sprintów z Holendrem Harrym Lavreysenem. Wygrał pierwszą potyczkę, ale w kolejnych, mimo ogłuszającego dopingu pruszkowskiej publiczności, musiał uznać wyższość rywala i zadowolić się możliwością walki o brązowy medal z Brytyjczykiem Matthew Gletzierem.
Rudyk przystąpił do tej rywalizacji niezwykle skoncentrowany, ale mając w nogach przejechany jeden półfinałowy wyścig więcej i startując z pozycji rozpoczynającego sprint, miał do wykonania niezwykle trudne zadanie. Mimo zaciętej walki na torze nie udało mu się pokonać byłego mistrza świata, ale mimo to kilka minut później mógł się cieszyć z prowadzenia. Komisja sędziowska odebrała zwycięstwo Gletzierowi, uznając, że nieprzepisowo zajeżdżał drogę polskiemu kolarzowi.
Do drugiego wyścigu Mateusz Rudyk startował mocno podbudowany prowadzeniem, a do tego ruszając z dogodniejszej pozycji atakującego. Mimo długiej gry nerwów i prób zmuszenia do popełnienia błędu, Polakowi udało się utrzymać koncentrację i do ostatecznego sprintu wystartował w najbardziej dogodnym momencie. Na ostatnim wirażu przypuścił niezwykle mocny atak, na który były mistrz świata nie był już w stanie odpowiedzieć. Brązowym medalistą Tissot UCI Mistrzostw Świata w kolarstwie torowym został Mateusz Rudyk, wprawiając w ekstazę pruszkowską publiczność, wypełniającą Arenę do ostatniego miejsca.
W rozegranym chwilę później holenderskim finale zwycięzcą okazał się pogromca Mateusza Rudyka, Harry Lavreysen, który pokonał rodaka Jeffreya Hooglanda.
Polska publiczność duże nadzieje wiązała również z występem polskiej pary w madisonie. Wojciech Pszczolarski i Daniel Staniszewski wyścig rozpoczęli znakomicie, bardzo szybko nadrabiając okrążenie i zdobywając punkty na finiszu. Jednak w dalszej części rywalizacji nie byli w stanie nawiązać równorzędnej walki z parami z Niemiec, Belgii, Danii i Australii, które regularnie punktowały i nadrabiały kolejne okrążenia. Mistrzostwo świata obronili bezkonkurencyjni Niemcy (Roger Kluge i Theo Reinhardt), na drugim miejscu uplasowała się para duńska (Lasse Norman Hansen i Casper von Folsach), brązowy medal zdobyli Belgowie (Kenny de Ketele i Robbe Ghys).
O tęczowe koszulki mistrzostw świata rywalizowały dziś również kobiety w wyścigu punktowym na 25 km. Zwyciężyła w nim reprezentantka Australii Alexandra Manly, przed Lydią Boylan z Irlandii i Holenderką Kirsten Wild, która zdobyła w ten sposób czwarty medal na pruszkowskich mistrzostwach świata. Reprezentująca Polskę Nikol Płosaj nie ukończyła rywalizacji i wycofała się w połowie dystansu.
Również druga z polskich reprezentantek, które walczyły w niedzielę na pruszkowskiej Arenie, Urszula Łoś, dość wcześnie zakończyła zmagania w konkurencji keirinu, przegrywając wyścig w repasażach. Mistrzynią świata w tej konkurencji i zdobywczynią drugiej tęczowej koszulki na mistrzostwach w Pruszkowie, została reprezentująca Hong-Kong Wai Sze Lee, która kilka dni wcześniej stawała na najwyższym podium w sprincie. Srebry medal w keirinie zdobyła australijka Kaarle McCulloch, z brązowego krążka cieszyła się Rosjanka Daria Shmeleva.
Klasyfikację medalową Tissot UCI Mistrzostw Świata w kolarstwie torowym Pruszków 2019 zwyciężyła Holandia, zdobywając sześć złotych, cztery srebrne i jeden brązowy medal, wygrywając tylko o jedno srebro z reprezentacją Australii. Na trzecie miejsce w tabeli medalowej, dzięki dwóm złotym medalom Wai Sze Lee, awansowała reprezentacja Hong-Kongu. Polska zajęła w domowych mistrzostwach 16. miejsce, zdobywając tylko jeden brązowy medal. W Tissot UCI Mistrzostwach Świata w kolarstwie torowym wystąpiło 49 reprezentacji, w barwach których wystąpiło 452 zawodników. Polska reprezentacja liczyła 25 osób (9 kobiet i 25 mężczyzn).
Źródło: informacje prasowe, fot. Szymon Sikora