Największe wydarzenie kolarskie tego lata już za nami. Zarówno wierni kibice jak i zawodnicy mają w końcu czas, aby złapać chwilę wytchnienia przed kolejnymi zmaganiami. Jest jednak polski kolarz, który wyścig ten przejechał po raz ostatni. Co będzie robił później?
Kolarstwo na najwyższym poziomie
Tomasz Marczyński jest polskim kolarzem szosowym, zawodnikiem profesjonalnej grupy Lotto Soudal. Na swoim koncie ma wielokrotne mistrzostwo polski ze startu wspólnego oraz mistrzostwo w jeździe indywidualnej na czas. Zaczynał w klubie Krakus Swoszowice i w ciągu wielu lat przechodził do coraz wyższych rangą zespołów. W 2016 roku związał się z Lotto Soudal, klubem należącym do najwyższej dywizji zawodowych grup kolarskich UCI World Teams.
Ostatni Tour de Pologne
Na długo przed startem wyścigu, Tomasz Marczyński zastrzegał, że to jego ostatni wyścig, który podejmie jako zawodowy kolarz. Nie oznacza to oczywiście końca kariery, jednak nie będzie się wiązał już z tym wydarzeniem. Jednak opisując swoje emocje już po zakończeniu Toru de Pologne, kolarz nie krył wzruszenia.
Sam wyścig opisywał jako trudny nie tylko z fizycznego punktu widzenia. Ten kolarz szosowy doskonale radził sobie z klasyfikacjami górskimi. Pozytywnie zadziałały tu lata ciężkich treningów i żelaznej dyscypliny, jaka towarzyszy mu już od dawna. Wskazuje jednak, że bez wsparcia polskich kibiców nie dałby rady. Ich doping i zaangażowanie dodawało mu skrzydeł na trasie i podczas przygotowań.
Plany na przyszłość
Tomasz Marczyński nie może jednak narzekać na nudę. Wypuścił na rynek swoją autorską markę odzieżową, która szturmem podbija serca kolarzy i nie tylko. Zajmuje się również organizacją wyścigów amatorów i dzieci. Prowadzi swój kanał na YouTube, gdzie porusza tematykę rowerową. Dla swoich fanów szykuje kolejne niespodzianki, warto więc być na bieżąco.
Wydaje się więc, że kolarz nie rozstaje się na dobre z kolarstwem zawodowym. Po prostu lekko zmienia swoją aktywność. Życzymy powodzenia!