W niedzielę rozegrany został ostatni i zarazem finałowy wyścig Kross Road Tour. Trasa była bardzo szybka, zawodnicy pędzili po niej ekspresowo. Średnia na obydwu dystansach przekroczyła grubo ponad 40 km/h! Niewątpliwie jest to najszybszy cykl szosowy dla amatorów i Masterów. Poziomem jak widać nie odbiega on już od wyścigów kolarskiej elity.
Walka na dystansie PRO trwała zażarcie od startu, aż do mety. Przez cały wyścig rozgrywały się ataki zawodników, którzy zdawali sobie sprawę, że ten start ułoży kolejność w klasyfikacji generalnej. Poza tym na płaskim terenie, nie każdy potrafi mocno finiszować. Jedna akcja prawie zakończyła się sukcesem. Aktualny Mistrz Świata Daniel Chądzyński i Arkadiusz Jusiński uciekali przez dwie rundy, jednak finalnie pierwszy raz w historii Kross Road Tour finiszowa walka na dystansie PRO rozegrała się na ostatnich metrach z dużego peletonu. Zdecydowanie ten sprinterski pojedynek wygrał Bogdan Banaszek (tak, z tego klanu rodziny Banaszków / Dariusz Banaszek dyrektor wielu grup zawodowych, Alan Banaszek Mistrz Europy ze startu wspólnego, czy też najstarszy z rodu Banaszków, najlepszy góral Wyścigu Pokoju z 1978 roku). Natomiast całą klasyfikację generalną wygrał Daniel Chądzyński, obecny Mistrza Świata Masterów, który potwierdził swoją rewelacyjną formę dobrym finiszem, pomimo zmęczenia po jednej z ucieczek. Pokazał dosadnie, że korona klasyfikacji generalnej należała się właśnie jemu. Na drugiej pozycji w generalce uplasował się medalista Mistrzostw Świata Dariusz Leduchowski, systematycznie meldujący się na bardzo wysokich pozycjach w całym cyklu. Natomiast na trzecim stopniu podium wylądował Adam Wolański, któremu zapewne zabrakło wsparcia ze strony drużyny, której po prostu nie miał.
Przebieg finału na dystansie ½ Pro był równie ciekawy, jednak sam finisz rozegrał się zupełnie inaczej. Choć z początku każdy trzymał się w grupie, nie chcąc ryzykować trudnej na tak szybkiej trasie ucieczki, to jednak znalazło się sześciu śmiałków, którzy wyrwali się z kleszczy peletonu już na pierwszej rundzie. Grupa zasadnicza goniła ich szalonym tempem. Jednak uciekinierzy byli tego dnia bardzo mocni, w pewnym momencie mieli nawet 45 sekund przewagi. Finalnie do mety dojechało w grupie 5 zawodników, którzy rozdali między sobą najcenniejsze trofea. Peleton niepocieszony dotarł chwilę później.
W końcowej tabeli klasyfikacji generalnej zwycięstwo wywalczył zasłużenie Gabriel Girau-Tur (T4B Bike Team). Za nim uplasował się Lechosław Michalak z warszawskiej grupy GKK OPTY MAZOWSZE. Trzecią pozycję wywalczył Kamil Koszmider (TRW Cloudware Team).
Wśród Pań w klasyfikacji generalnej na dystansie PRO zwyciężyła zaliczając aż 6 wyścigów w sezonie Monika Sawa (Wydolnosc.pl). Na dystansie ½ PRO liderem tabeli została Agnieszka Śpica.
Zwycięstwo w klasyfikacji drużynowej przypadło ekipie Retro Rowery Duda Team, która konsekwentnie pokazuje czym jest współpraca drużynowa. Na wynik jak widać mają wpływ nie tylko najmocniejsi zawodnicy lecz walcząca wspólnie przez cały sezon grupa.
Całą imprezę bacznie obserwował Wójt Klembowa Rafał Mathiak, który zadeklarował, że w przyszłym roku sam stanie na starcie Kross Road Tour 2017. Rower już wybrał bezpośrednio ze stoiska Krossa, które dostępne było dla wszystkich zawodników i kibiców przez cały dzień podczas tych finałowych zawodów. Klembów przyjął zawodników bardzo ciepło, na całej trasie ilość kibiców przekroczyła najśmielsze oczekiwania. Widać kolarstwo jest w tej miejscowości lubianą dyscypliną sportu.
Finał cyklu Kross Road Tour był niezwykle udaną imprezą. Doskonały poziom sportowy oraz mocna kolarska atmosfera pozostawią zawodników jeszcze długo w euforii. Co niektórzy już dziś myślą o kolejnym sezonie szosowym. Teraz pozostaje tylko chwilę poczekać na ogłoszenie przyszłorocznego kalendarza.
Galeria Zdjęć